Archiwum bloga

środa, 28 stycznia 2015

Audiodeskrypcja do kina akcji

Jak opisać scenę w filmie akcji, gdy czynność (np. padania bohatera lub samurajskiego miecza) trwa pół sekundy, a jej opis – co najmniej trzy? Trudna sprawa.                                                                                    
Widzowie niewidomi często skarżą się, że zwłaszcza w przypadku filmów akcji i kryminałów nie wiedzą, jak skończył się film (jeśli oglądają go bez audiodeskrypcji). Nie wiedzą najważniejszego, czyli tego: KTO ZABIŁ! Od audiodeskryptora zatem oczekują skrupulatnego opisu wszystkich działań bohaterów na ekranie. Ale jak to zrobić, jeśli np. upadek bohatera trwa ułamek sekundy, a przygotowany opis znacznie przekracza ten czas? 
Pada trafiony kopniakiem. 
Przeczytanie takiego opisu trwa dłużej, niż padanie bohatera na ziemię. Zajmie pewnie około 2,5 sekundy. Bohater dawno już spadł. A na niego – upadł drugi!
Jak sobie  z tym poradzić? Skracanie, skracanie, skracanie… Wielokrotne oglądanie sceny i za każdym razem odejmowanie kolejnych porcji informacji. Niestety. Z bólem serca, ale tak trzeba zrobić. Inaczej lektor nie zdąży przeczytać opisu. 
Tak jak w przypadku tłumaczeń filmowych, wszystkiego przełożyć się nie da. Podczas tworzenia narracji słownej do filmu również bywają pewne ograniczenia.

Oczywiście, nie zapominajmy, że nie bez znaczenia jest tu również znajomość sztuk walki. 
 :)


           [Foto Pixabay/BlackDog 1966]



wtorek, 27 stycznia 2015

Nie myli się ten, kto nic nie robi

Wpis na innym forum na temat pomyłek...
Oczywiście każdemu może się zdarzyć błąd. Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Widzowi, który nie zna technik tłumaczenia (i nie słyszy oryginału), trudno ocenić, czy to naprawdę zaistniała pomyłka. Widz najczęściej słyszy to, co "wystaje" spod lektora. Bez znajomości całości trudno ocenić, czy przekład (w skrótowej formie) oddaje intencje oryginału. I o tym należy pamiętać, że z tekstu oryginalnego musiało wypaść np. 30-40% tekstu. "Tnij i skracaj!" – to pierwsze przykazanie tłumacza. Ale także: przełóż sens oryginału. Choć błędy się zdarzają, to jestem przekonana, że widz przed ekranem na pewno nie przetłumaczy filmu lepiej niż tłumacz, którego dzieło akurat ogląda. Mówię z własnego doświadczenia, ponieważ pracuję z początkującymi tłumaczami.

Nie ma takiej możliwości, żeby tłumacz, który po raz pierwszy styka się z przekładem filmowym (nie znający technik opracowania dzieła audiowizualnego), przełożył film (a raczej tekst z listy dialogowej) poprawnie. Tak samo jak my – nie przeprowadzimy operacji chirurgicznej. Tzn. wiemy jak ona wygląda, wiemy, że pacjenta trzeba uśpić, rozciąć mu np. brzuch, a potem zszyć. Ale jakie polecenie wydać anastezjologowi?


Gdyby to było takie proste, nie byłoby studiów medycznych. A jednak one istnieją i przekazują jakąś (ważną) wiedzę. Przekładu filmowego też trzeba się uczyć. I to przez wiele lat. Głównie właśnie skracania i odpowiedniej redakcji tekstu. I bardzo ważna jest też poprawność językowa. A niektórzy na ten "drobiazg" w ogóle nie zwracają uwagi. :)

Grażyna Adamowicz-Grzyb (autorka m.in.: "Tłumaczenia filmowe w praktyce")





niedziela, 25 stycznia 2015

Powtórki i rymy

Ten, kto czytał poradnik dla początkujących tłumaczy filmowych Jak redagować napisy do filmówABC tłumacza filmowego wie, że tłumacz audiowizualny, pisząc prozą, powinien unikać rymów. Co innego w przypadku poezji, oczywiście tam rymy  jak najbardziej  są wskazane i pożądane.

Tłumacz, który wie, że lepiej rymów unikać, może mieć kłopot podczas przekładania następujących dialogów: 

Соня                        Спасибо.
Водитель                Ну, удачи.
Соня                       
До свидания.


W polskiej wersji najpierw nasuwa się nastepująca propozycja:


Sonia                       Dziękuję.
Kierowca                      Powodzenia 
Sonia                            Do widzenia.

Ale chyba jednak lepiej pozbyć się rymów i zdecydować się na wersję:

Sonia                       Dziękuję. 
Kirowca                   Powodzenia.
Sonia                      (Do widzenia.)
Lepiej pominąć Do widzenia, i tak słabo słychać pożegnanie w wersji oryginalnej. 
Dzięki temu unikniemy powtórki i niepotrzebnego rymowania.

Inny przykład
Nie mo. Bo cię zawiodę.  Chyba lepiej:  Nie mogę. Bo zawiodę cię.


Masło maślane

Czasami tłumacz nie zauważa, że wkrada mu się pewien powtarzalny element. Powtórki to najbardziej podstępne rodzaje błędów, bo często przenikają do tekstu w sposób niezauważony. Dlatego warto czytać gotową wersję dialogów lub napisów wielokrotnie, zwracając uwagę na ten element (powtarzalność).Cytat z filmu dokumentalnego:  dzą, że w dzie…

Przykład z innego filmu, fabularnego: rodzie Kukurowskich rodzą się tylko dziewczynki  można zastąpić: 
U Kukurowskich rodzą się tylko...

Niepotrzebna powtarzalność tych samych elementów, niezamierzona aliteracja. Nikt nie jest od tego wolny. Nawet jeśli kilkakrotnie czytamy własny tekst, zdarzają się nam powtórki lub literówki (błędy literowe, przestawienie kolejności liter).

Dlatego tak wielką rolę odgrywa adiustacja, czyli sprawdzenie gotowego tłumaczenia (wraz z obejrzeniem filmu), adiustator ma świeże spojrzenie na tekst i widzi  więcej. :)

[Foto: Pixabay/Majabel]


czwartek, 22 stycznia 2015

Jak skracać napisy filmowe?


Proste zabiegi, które można zastosować w celu skrócenia napisów w filmie. Choć informacje pochodzą z poradnika o tworzeniu napisów, aktualne są również w przypadku tworzenia audiodeskrypcji.
           
Stosuj krótsze synonimy. Żeby w wersie zmieściło się więcej znaków - a co za tym idzie i wyrazów - można zastosować bardzo prosty zabieg czyli zastępowanie niektórych słów ich synonimami zawierającymi mniejszą liczbę znaków. Bywa, że substytut nie w pełni oddaje znaczenie pierwowzoru, ale w większości przypadków – choćby w pewnym stopniu – ten zabieg na pewno przyniesie korzystny efekt.
I tak możemy dokonać następujących zamian:
wówczas -> wtedy (- 2 znaki)
ponieważ -> bo (- 6 znaków)
aby -> by (- 1 znak)
albo -> lub (- 1 znak)
chociaż -> choć (- 3 znaki)
dlaczego -> czemu (- 3 znaki)
także -> też (- 2 znaki)
dopóki -> póki (- 2 znaki)
mam słabość do -> lubię (- 9 znaków)
również -> też (- 4 znaki)

Może nie są to wielkie oszczędności, ale często pozwalają one na „wciśnięcie” w wers kolejnego wyrazu, na którym bardzo nam zależy.
[Fragm. "Jak redagować napisy do filmów. ABC tłumacza filmowego". Wydawnictwo FORTIMA, r. 2010.]




środa, 21 stycznia 2015

Jak liczyć znaki w tekstach drukowanych?


Jak dawniej liczono znaki w tłumaczeniach? Przecież nie było wtedy komputerów, Worda, a tym bardziej funkcji:
Plik -> Właściwości -> Statystyka, dzięki której można dziś policzyć znaki!

Otóż, wiele lat temu liczono je „na piechotę”. Żeby się dowiedzieć, ile jest znaków na danej stronie, wybierano wers najkrótszy oraz wers najdłuższy, rachowano znaki wraz ze spacjami, a otrzymaną liczbę dzielono przez 2 (albo „na oko” oceniano, który wers jest średni co do wielkości). Uzyskaną w ten sposób średnią liczbę znaków w wersie, mnożono przez liczbę wersów na stronie i przez liczbę stron tłumaczenia. Otrzymany wynik dzielono przez liczbę: 1800 (1800 znaków ze spacjami zawiera średnia strona maszynopisu. 30 wersów × 60 znaków = 1800).  

Ta metoda, choć archaiczna, również dzisiaj przydaje się do szacowania liczby stron w starych dokumentach drukowanych lub pisanych odręcznie. 

Przykład:

55 (średnia liczba znaków w wersie) × 30 wersów = 1650 znaków na stronie
1650 znaków × 34 strony = 56 100 znaków
56 100 znaków : 1800 (średnia strona maszynopisu) = 31,16 stron tłumaczenia


   
Klaps czarno-biały, bywają też klapsy biało-czarne,
współcześnie używa się klapsów elektronicznych